Broadminded
Island:
Poznać
Rozdział
1: Koszmar (cz. III)
- ...
Kate! Kaaaaaate! Katherine, gdzie ty się podziewasz? - brązowowłosa
zadrżała gwałtownie, słysząc czyjeś wołanie. Dopiero po kilku
sekundach zrozumiała do kogo należał głos. W duchu westchnęła z
ulgą. Zbliżała się do niej jej druga, o rok starsza siostra,
Amelie.
- Tutaj,
Am! - odkrzyknęła, pilnując, aby brzmieć na rozluźnioną. Raczej
nie wyszło, ale próbować zawsze warto.
- Tak
myślałam, że gdzieś tutaj będziesz! Miałam tylko nadzieję, że
nie wybrałaś się na wycieczkę po lesie ani badanie jaskiń na
zboczach. Szukałabym cię a szukała! - mruknęła lekko przejęta
Amelie, podbiegając do niej. Blond włosy nowo przybyłej całkowicie
rozwiał wiatr. Ze zniecierpliwieniem je odgarnęła. - Ale tutaj
wieje! Kate, nie jest ci zimno w tym krótkim rękawku?!
- Och...
Szczerze, myślałam o czymś innym i nawet nie zwróciłam uwagi,
ale kiedy o tym mówisz... Faktycznie jest trochę chłodno. Ale z
drugiej strony, morska bryza jest taka przyjemna... - odpowiedziała
Kate powoli, ze zdziwieniem. W istocie warunki atmosferyczne nie
docierały do jej świadomości. Za bardzo się przejmowała, że
wyląduje w zakładzie zamkniętym i tak dalej.
- Cała
ty! - blondynka pokręciła głową z pobłażaniem, z trudem
powstrzymując śmiech. - I dziwić się, że nasza matka się o
ciebie martwi...
- Hę?!
- Dlatego
tutaj jestem. Kiedy się obudziłyśmy, a ciebie już nie było...
Wręcz się przeraziła. Wiem, że przecież zwykle jest niespokojna,
ale i tak nie mam pojęcia skąd u niej tak gwałtowna reakcja. Jak
tak o tym pomyśleć, wszystkie często się szwendamy po całej
okolicy... W każdym razie kazała mi cię szybko przyprowadzić –
z tymi słowami Amelie usiadła zgrabnie na ziemi obok siostry. Kate
uniosła brwi.
- Nie
miałaś przypadkiem ,,szybko mnie przyprowadzić"?
- Tak
mama kazała mi zrobić
i w miarę możliwości tak właśnie zrobimy, ale są ważniejsze
rzeczy.
- Faktycznie,
mój wzorze odpowiedzialnej siostry – prychnęła brązowowłosa z
rozbawieniem. Często przekomarzały się na temat zachowania
starszej z nich, gdyż czasem zdawało się ono najbardziej
beztroskim w całej rodzinie. Chociaż powinna być
najodpowiedzialniejszą z latorośli, często sympatyzowała z
lekkomyślnymi pomysłami Katherine. Sprawiało to, że Sarah, ich
matka, miała niemały dylemat.
- Ja
tam się za odpowiedzialną siostrę nie uważam. Nie rozumiem,
dlaczego wszyscy ode mnie tego oczekujecie. Przecież takie życie
byłoby strasznie nudne! A ty lepiej nie zmieniaj tematu i opowiadaj,
co się dzieje... Daj spokój. Miałabym nie zauważyć, że coś
jest na rzeczy? Chyba całkowicie mnie lekceważysz – Amelie
zadrwiła lekko, było jednak widać, że się martwi.
Kate
spuściła wzrok. Spodziewała się, że niczego przed nią nie
ukryje, lecz wciąż miała na to irracjonalną nadzieję... Jednak
nie było innej opcji. To właśnie jej starsza siostra znała ją
najlepiej, a gdy szukały u kogoś wsparcia, zawsze znajdowały je u
siebie nawzajem. Były rodziną i przyjaciółkami. Mimo to, nadal
milczała. Nie była w stanie wydobyć z siebie głosu.
- Znowu
jakiś sen? - zagadnęła Am cichym tonem, zniżając go niemal do
szeptu. Wyraz jej twarzy stał się bardzo poważny.
- ...
Tak. Zgadza się... - spytana odparła głucho. Rozmówczyni
spojrzała na nią ze współczuciem.
- Bardzo
źle?
- Nie,
no co ty. Właściwie to nic specjalnego. Tylko Syb mnie zabiła, w
zasadzie norma – rzuciła Kate, siląc się na lekki ton. Całkiem
nieźle się to udało, tylko w jednym miejscu wypowiedzi odrobinę
zadrżał jej głos. Kątem oka zauważyła wstrząśniętą,
raptownie pobladłą twarz siostry i przerażone spojrzenie jej
zielonych oczu.
- Znowu?!
Jak często ostatnio śnisz takie rzeczy?!
- Trzeba
przyznać, że... Dosyć często. Szczerze, jestem już tym totalnie
wykończona...
- Nic
dziwnego – skwitowała blondynka, zwracając się ku młodszej
dziewczynie. Chwyciła ją w ramiona i mocno do siebie przytuliła. -
Chciałabym... Tak bardzo bym chciała móc zabrać od ciebie ten
ciężar. To zbyt straszne, to chore... To wszystko. Mam dosyć, że
nic nie mogę zrobić – wyszeptała z gniewem i żalem. Katherine
wtuliła się w nią i siedziały tak razem, przez długi moment nic
nie mówiąc. Nie istniały słowa, które mogły teraz pasować.
- ...
Mnie też śniło się coś dzisiaj... – wyznała w końcu Amelie
znacząco, odsuwając się odrobinę, by zebrać myśli...
Inni przeczytali także:
❧ Broadminded Island ~ Rozdział 1 (część IV)
❧ Dzieje Emeraldy ~ Rozdział 1 (część I)
też kiedyś pisałam i publikowałam :)
OdpowiedzUsuńO, fajnie :) Jakie gatunki pisałaś?
UsuńWidzę że u nich problemy ze snami są chyba rodzinne. XD
OdpowiedzUsuńTaak, naturalnie to bardzo ważna fabularnie uwaga XD
UsuńTia, zgaduje że główne skrzypce odgrywa tu fakt bycia dzieciem magicznym co objawia się wpierw w formie snów... A to że jednej z nich pewnie jakis demon zgarsza te sny to cóż. ..
UsuńDelikatny SPOILER ALERT - jeśli ktoś bardzo, bardzo nie chce sobie psuć radości ze spekulacji to być może lepiej nie czytać.
UsuńOtóż, co mogę Ci powiedzieć... Coraz cieplej, ale nie gorąco ^-^