Terminarz rozdziałów

Broadminded Island, rozdział 3, część 2 - DOSTĘPNA, dalsze rozdziały w przygotowaniu
Dzieje Emeraldy, rozdział 4 - w przygotowaniu

O.Z.S.M. Dywizja V (publikowana na blogu Blue Neko) - w przygotowaniu

Kolejne rozdziały w przygotowaniu :)

Nowa seria już wkrótce...

Nowa seria już wkrótce...

piątek, 12 października 2018

Broadminded Island ~ Rozdział 1 (część III)

Broadminded Island:
Poznać


Rozdział 1: Koszmar (cz. III)

- ... Kate! Kaaaaaate! Katherine, gdzie ty się podziewasz? - brązowowłosa zadrżała gwałtownie, słysząc czyjeś wołanie. Dopiero po kilku sekundach zrozumiała do kogo należał głos. W duchu westchnęła z ulgą. Zbliżała się do niej jej druga, o rok starsza siostra, Amelie.
- Tutaj, Am! - odkrzyknęła, pilnując, aby brzmieć na rozluźnioną. Raczej nie wyszło, ale próbować zawsze warto.
- Tak myślałam, że gdzieś tutaj będziesz! Miałam tylko nadzieję, że nie wybrałaś się na wycieczkę po lesie ani badanie jaskiń na zboczach. Szukałabym cię a szukała! - mruknęła lekko przejęta Amelie, podbiegając do niej. Blond włosy nowo przybyłej całkowicie rozwiał wiatr. Ze zniecierpliwieniem je odgarnęła. - Ale tutaj wieje! Kate, nie jest ci zimno w tym krótkim rękawku?!
- Och... Szczerze, myślałam o czymś innym i nawet nie zwróciłam uwagi, ale kiedy o tym mówisz... Faktycznie jest trochę chłodno. Ale z drugiej strony, morska bryza jest taka przyjemna... - odpowiedziała Kate powoli, ze zdziwieniem. W istocie warunki atmosferyczne nie docierały do jej świadomości. Za bardzo się przejmowała, że wyląduje w zakładzie zamkniętym i tak dalej.
- Cała ty! - blondynka pokręciła głową z pobłażaniem, z trudem powstrzymując śmiech. - I dziwić się, że nasza matka się o ciebie martwi...
- Hę?!
- Dlatego tutaj jestem. Kiedy się obudziłyśmy, a ciebie już nie było... Wręcz się przeraziła. Wiem, że przecież zwykle jest niespokojna, ale i tak nie mam pojęcia skąd u niej tak gwałtowna reakcja. Jak tak o tym pomyśleć, wszystkie często się szwendamy po całej okolicy... W każdym razie kazała mi cię szybko przyprowadzić – z tymi słowami Amelie usiadła zgrabnie na ziemi obok siostry. Kate uniosła brwi.
- Nie miałaś przypadkiem ,,szybko mnie przyprowadzić"?
- Tak mama kazała mi zrobić i w miarę możliwości tak właśnie zrobimy, ale są ważniejsze rzeczy.
- Faktycznie, mój wzorze odpowiedzialnej siostry – prychnęła brązowowłosa z rozbawieniem. Często przekomarzały się na temat zachowania starszej z nich, gdyż czasem zdawało się ono najbardziej beztroskim w całej rodzinie. Chociaż powinna być najodpowiedzialniejszą z latorośli, często sympatyzowała z lekkomyślnymi pomysłami Katherine. Sprawiało to, że Sarah, ich matka, miała niemały dylemat.
- Ja tam się za odpowiedzialną siostrę nie uważam. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy ode mnie tego oczekujecie. Przecież takie życie byłoby strasznie nudne! A ty lepiej nie zmieniaj tematu i opowiadaj, co się dzieje... Daj spokój. Miałabym nie zauważyć, że coś jest na rzeczy? Chyba całkowicie mnie lekceważysz – Amelie zadrwiła lekko, było jednak widać, że się martwi.
  Kate spuściła wzrok. Spodziewała się, że niczego przed nią nie ukryje, lecz wciąż miała na to irracjonalną nadzieję... Jednak nie było innej opcji. To właśnie jej starsza siostra znała ją najlepiej, a gdy szukały u kogoś wsparcia, zawsze znajdowały je u siebie nawzajem. Były rodziną i przyjaciółkami. Mimo to, nadal milczała. Nie była w stanie wydobyć z siebie głosu.
- Znowu jakiś sen? - zagadnęła Am cichym tonem, zniżając go niemal do szeptu. Wyraz jej twarzy stał się bardzo poważny.
- ... Tak. Zgadza się... - spytana odparła głucho. Rozmówczyni spojrzała na nią ze współczuciem.
- Bardzo źle?
- Nie, no co ty. Właściwie to nic specjalnego. Tylko Syb mnie zabiła, w zasadzie norma – rzuciła Kate, siląc się na lekki ton. Całkiem nieźle się to udało, tylko w jednym miejscu wypowiedzi odrobinę zadrżał jej głos. Kątem oka zauważyła wstrząśniętą, raptownie pobladłą twarz siostry i przerażone spojrzenie jej zielonych oczu.
- Znowu?! Jak często ostatnio śnisz takie rzeczy?!
- Trzeba przyznać, że... Dosyć często. Szczerze, jestem już tym totalnie wykończona...
- Nic dziwnego – skwitowała blondynka, zwracając się ku młodszej dziewczynie. Chwyciła ją w ramiona i mocno do siebie przytuliła. - Chciałabym... Tak bardzo bym chciała móc zabrać od ciebie ten ciężar. To zbyt straszne, to chore... To wszystko. Mam dosyć, że nic nie mogę zrobić – wyszeptała z gniewem i żalem. Katherine wtuliła się w nią i siedziały tak razem, przez długi moment nic nie mówiąc. Nie istniały słowa, które mogły teraz pasować.
- ... Mnie też śniło się coś dzisiaj... – wyznała w końcu Amelie znacząco, odsuwając się odrobinę, by zebrać myśli...
 
 

Inni przeczytali także: 

      ❧ Broadminded Island ~ Rozdział 1 (część IV)

      ❧ Dzieje Emeraldy ~ Rozdział 1 (część I)

 

 

6 komentarzy:

  1. też kiedyś pisałam i publikowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że u nich problemy ze snami są chyba rodzinne. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, naturalnie to bardzo ważna fabularnie uwaga XD

      Usuń
    2. Tia, zgaduje że główne skrzypce odgrywa tu fakt bycia dzieciem magicznym co objawia się wpierw w formie snów... A to że jednej z nich pewnie jakis demon zgarsza te sny to cóż. ..

      Usuń
    3. Delikatny SPOILER ALERT - jeśli ktoś bardzo, bardzo nie chce sobie psuć radości ze spekulacji to być może lepiej nie czytać.

      Otóż, co mogę Ci powiedzieć... Coraz cieplej, ale nie gorąco ^-^

      Usuń

Zawsze czekam na Twoje opinie <3