Terminarz rozdziałów

Broadminded Island, rozdział 3, część 2 - DOSTĘPNA, dalsze rozdziały w przygotowaniu
Dzieje Emeraldy, rozdział 4 - w przygotowaniu

O.Z.S.M. Dywizja V (publikowana na blogu Blue Neko) - w przygotowaniu

Kolejne rozdziały w przygotowaniu :)

Nowa seria już wkrótce...

Nowa seria już wkrótce...

czwartek, 4 października 2018

Broadminded Island ~ Rozdział 1 (część II)

Broadminded Island:
Poznać


Rozdział 1: Koszmar (cz. II)

***
  Miała dość. Potrzebowała pilnej zmiany scenerii. Czuła, że jej mózg ewidentnie znów odmawia posłuszeństwa i miała wrażenie, że zaraz zwariuje. Starając się odciąć od siebie wszelkie myśli wysuszyła się, doprowadziła do fizycznego porządku i przebrała w pierwsze rzeczy z brzegu. Zaraz potem w ciszy opuściła posiadłość, tak aby nie zbudzić rodziny, a jej nogi po prostu poniosły ją do miejsca, w którym miała się znaleźć. Sama nie do końca wiedziała, gdzie zmierza. Koncentrowała się jedynie na tym, by przestać myśleć o czymkolwiek.
  W końcu dotarła do swojego celu i nawet się nie zdziwiła, gdy ujrzała przed sobą klif ze snu.
  Usiadła na trawie kilka metrów od przepaści i wpatrzyła się w przestrzeń. Z jakiegoś powodu właśnie ten klif stanowił jedną z kryjówek, które najbardziej lubiła. Czuła strach wciąż pamiętając swój koszmar (a podświadomie wierzyła w jego sens, choć odmawiała sobie tej wiary), lecz najwyraźniej nie powstrzymało jej to przed przyjściem tu. Z pozornym spokojem ułożyła przed sobą zgięte w kolanach nogi i objęła je ramionami.
- Dlaczego musi mi się to przytrafiać? - wyszeptała cicho i zamilkła na chwilę. - Co jest ze mną nie tak?
  Już od dłuższego czasu miewała dziwne sny. Najczęściej były to właśnie koszmary, choć zdarzały się również inne - dziwne i tajemnicze w sposób, który wywoływał w sercu jednocześnie radość i zaniepokojenie. Najczęściej majaki senne powtarzały się, z czasem wzbogacając o elementy, drobne detale, których wcześniej nie było. Nasuwało jej to skojarzenie wizji, która stopniowo staje się pewniejsza, dzięki czemu uwidaczniają się szczegóły. Nigdy nie wierzyła we wszechobecne bzdury o zjawiskach paranormalnych, dawała jednak wiarę proroczości niektórych snów i zjawisk, w rzadkich przypadkach. Jak nie próbowałaby zaprzeczać, od zawsze spotykały ją rzeczy w jakiś sposób dziwne. Nie mogła wiecznie udawać, że ich nie widzi. Co jednak miała zrobić? Coraz częściej przyłapywała się na poszukiwaniu w dziwactwach wskazówek i nawet rozważała, czy nie potraktować ich poważnie! Ostatnio zaczęła więc się bać. Szaleńcy zawsze święcie wierzą w sens swoich wymysłów, przynajmniej na początku. Nikt w jej rodzinie nie miał nigdy poważnych chorób psychicznych (tak, nie raz pytała już o to swoją matkę), lecz nie jest to przecież konieczne, by na nie zachorować. Odnosiła wrażenie, że wszystkie niezwykłe rzeczy dotyczą również jej rodziny, ale to nie oznacza, iż nie mogła sobie jedynie wmówić takiego wrażenia. Na Boga, wciąż miała wyobrażenia o byciu zabitą przez własną siostrę! Niezależnie od ich stosunków, czy normalne było myślenie o czymś takim? Jak nic miał ją czekać przytulny pokoik bez klamek, stylowy kaftanik bezpieczeństwa i wesoły ogień trzaskający w wyimaginowanym kominku. Kto wie, może pójdzie na całość i wyobrazi sobie do tego prywatną fontannę? Jak wariować, to luksusowo. Po co się ograniczać? ... Właściwie mogłaby mieć tam jeszcze prywatny ogród w stylu francuskim. To by było coś... Zdaje się, że faktycznie zaczynała popadać w szaleństwo. Z dużym wysiłkiem oderwała swe myśli od wszelkiego rodzaju zakładów psychiatrycznych.
  Właściwie, gdy po przebudzeniu rozważała znaczenia swoich snów, w większości uważała je za czysto symboliczne. Nie mogła odeprzeć od siebie natrętnej myśli, że miały głębsze znaczenie, którego nie jest w stanie zrozumieć. Że mózg próbował przywołać do niej coś, o czym powinna od zawsze wiedzieć... Ten brak zrozumienia był dla niej nie do zniesienia. I chociaż z reguły nie brała tych wariactw dosłownie, w przypadku dzisiejszego sytuacja przedstawiała się inaczej. Jeśli chodziło o samą scenę, która rozegrała się między nią a Sybil, rozumiała ją do bólu dosłownie. To właśnie przerażało ją najbardziej. Jak mogła myśleć w ten sposób o siostrze! W gruncie rzeczy domyślała się, że bliźniaczka czuła się bardzo samotna i większość tych niepokojących zachowań brała się właśnie z poczucia nieszczęścia i beznadziei. Nikt nie potrafił do niej dotrzeć, włącznie z Kate. Być może Sybil nie radziła sobie do tego stopnia, że sama odrzucała od siebie ludzi i zachowywała się skandalicznie, jednak nie mogłaby być zdolna do...
  Z drugiej strony, wszystkie te makabryczne sytuacje...
- ... Kate! Kaaaaaate! Katherine, gdzie ty się podziewasz? - brązowowłosa zadrżała gwałtownie, słysząc czyjeś wołanie...
 
 

Inni przeczytali także: 

      ❧ Broadminded Island ~ Rozdział 1 (część III)

      ❧ Dzieje Emeraldy ~ Rozdział 1 (część I)

 

 

6 komentarzy:

  1. 'Wariatka' i ma na imię Katherine, już ją lubię. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak?! Bardzo, bardzo mnie to cieszy <3 XD
      Tylko ciekawi mnie, dlaczego lubisz to imię... ? Nie jestem pewna xD

      Usuń
    2. Podpowiedź, kojarzysz pewna grę w której są dwie bohaterki gdzie jedna ma na imię Katherine a druga Catherine?

      Usuń
    3. Przyznam, że tej gry nie kojarzyłam i musiałam troszkę poszperać. Chyba już zaczynam rozumieć o co chodzi... Ciekawe, może kiedyś ją obczaję ^-^

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Zawsze czekam na Twoje opinie <3