Terminarz rozdziałów

Broadminded Island, rozdział 3, część 2 - DOSTĘPNA, dalsze rozdziały w przygotowaniu
Dzieje Emeraldy, rozdział 4 - w przygotowaniu

O.Z.S.M. Dywizja V (publikowana na blogu Blue Neko) - w przygotowaniu

Kolejne rozdziały w przygotowaniu :)

Nowa seria już wkrótce...

Nowa seria już wkrótce...

niedziela, 1 marca 2020

Dzieje Emeraldy ~ Rozdział 3 (część II)

Dzieje Emeraldy
Rozdział 3: Ojciec (cz. II)

***
  Archer przez całą ucztę nie uznał za stosowne udzielić komukolwiek żadnych wyjaśnień ani zmienić nastawienia.
  Kathryn czuła się urażona, jednak zupełnie nie dała tego po sobie poznać. To kłopot księcia, ona nie miała powodu, by przejmować się błahostkami. A przynajmniej w ten sposób samą siebie przekonywała.
  Rozmawiała na mniej i bardziej błahe tematy z uczestnikami uczty, uczestnicząc po trosze w konwersacjach wszystkich poza narzeczonym oraz królem, który również głównie ją ignorował. Z jego strony była to jednak norma sięgająca tak dawna, iż czasem nawet tego nie zauważała. Istniała między nimi niepisana, instynktowna zasada, aby córka nie reagowała na żadne słowa Geralda, jeśli bezpośrednio ich do niej nie skieruje, nie wciągała go w rozmowy i w miarę możliwości nie dołączała do konwersacji, w których bierze on udział. Jeśli to rozmówca króla próbował włączyć ją w dyskusję, jej zadaniem było grzecznie odpowiadać, lecz najmniej jak to możliwe, a przy pierwszej możliwej, naturalnie wyglądającej okazji płynnie wejść w inną rozmowę i odłączyć się od obecnej. Ojciec również starał się dbać, aby nie rozmawiać z towarzyszami Kathryn. Nie z grzeczności, a jedynie zapobiegliwości, by nie doprowadzić do napiętej sytuacji.
  Mimo ekscentryczności królewny cały dwór przepadał za nią, a przynajmniej dbał o takie pozory. Ze względu na jej piękno i uprzejme obejście ceniono ją. Niektórzy z niebotycznym zdziwieniem obserwowali sytuacje, w których król traktuje swe dziecko z chłodną pogardą. Często żartowano, że trudną jest kobietą, wspominając o jej ubiorze, upodobaniu do walki i podróży oraz inicjatywach dotyczących Królestwa, które próbowała poddawać władzy pod rozwagę. Daleko również się posuwała we własnych pomniejszych rozkazach podczas wypraw. Nie podobało się to królowi, a i na dworze zdarzali się komentujący to uszczypliwie, jednak istnieli również tacy, dla których wszystkie te dziwactwa królewny mówiły o jej wysokim potencjale na władczynię. Ci ostatni wykazywali dostateczną inteligencję, aby nie wspominać o swoich poglądach.
  Ostatecznie więc Kathryn lawirowała wokół nieufności i złudzeń. Miała popleczników, lecz byli cisi. Nie reagowano, gdy spotykała ją niezasłużona kara. Szeptano o niej złośliwie i jej nie rozumiano, jednak twarzą w twarz każdy próbował przypodobać się królewnie. Emeralda nie wiedziała komu ufać, nie ufała więc nikomu z wyjątkiem najwierniejszych spośród służby, wciąż lojalnych królowej.
  Po zakończeniu uczty król w obecności wszystkich biesiadników nakazał pozostać córce na swoim miejscu, więc ludzie opuścili salę. Wiedziała, co miało teraz nastąpić.
- Co ty sobie wyobrażasz? - warknął, ledwo ciężkie drzwi zamknęły się za ostatnim gościem biesiady. - Dobiegły mnie słuchy, coś zrobiła podczas tej twojej idiotycznej wycieczki na Wschodnie Rubieże! Mówiono mi, że złapano brudnych, zaśmierdłych pastuchów kradnących nasze uprawy, a ty kazałaś ich uwolnić! Uwolnić!!! Rozum żeś do reszty straciła, dziewucho?! Możesz się ubierać jak latawica, bardzo proszę, ale pluć na nasze prawo?! Powinienem cię ściąć, tak jak ty przeszkodziłaś w ścięciu tamtych nędznych śmieci!
- To twoi poddani! - odparła lekko podniesionym tonem, nie mogąc znieść dłużej jego agresji. Wiedziała, że popełnia błąd, że żadne słowa nie dotrą do Geralda, musiała jednak spróbować. Nie potrafiła pozwolić, aby bezmyślnie lżył mieszkańców krainy, których nawet nie znał. - Szacunek jest im należny! Jak wiele lat już trwa kar przez ścięcie egzekwowanie? Przestępczość w Velfarenie wciąż się zwiększa. Tyś nie widział tych ludzi, ojcze! Okolicznym pałacom arystokracji oddają wszystko, jedzenia dla rodzin i żadnego wsparcia od nas nie mają, od kraju! Są zdesperowani! By dzieci swych żywot zachować, utratą głowy bez mrugnięcia powieką zaryzykują. Miłość takim rządzi się prawem! Reformy powinniśmy przeprowadzić, ukazać prostym ludziom, że skłonni jesteśmy do przebaczenia, pomocy, miłosierdzia. Dajmy im nadzieję, a posłuszni będą...
  Nim wypowiedziała ostatnie słowo, przerwał jej cios w policzek tak mocny, iż natychmiast ścięło ją z nóg.
- Nie będziesz robić mi kazań o miłości. Taka kreatura jak ty nie jest do niej zdolna – wycharczał z wściekłością, stojąc nad nią. - Nic o niej nie wiesz. Myślisz, że jakakolwiek decyzja będzie należeć do ciebie? To ja rządzę tym krajem!!! Póki żyję nie pozwolę, byś odebrała mi tron i dopuściła do głosu bezużyteczne ścierwa, i kryminalistów! Pojęcia nie mam, cóż znowu zrobiłaś w związku z Archerem, lecz będziesz jego żoną, a on wie jak rządzić! Wszystko, co będziesz robić, to potakiwać i leżeć w alkowie albo na cmentarzu! Tylko do tego się nadajesz!!! Wstawaj, dziewczyno!
  Kathryn, wciąż nieco ogłuszona uderzeniem, podniosła się chwiejnie na nogach.
- Ciesz się życiem póki możesz, bo wiem, że jesteś takim samym potworem jak twoja matka. A kiedy zdobędę na to dowód, spłoniesz jak ona!
- Jak się ośmielasz mówić o niej... - wydusiła zajadle i natychmiast przerwał jej kolejny policzek. Tym razem jednak spodziewała się tego i udało jej się ustać, choć było to trudne.
- Zejdź mi z oczu, bachorze – rzucił król z wyraźną groźbą. Choć królewna starała się zachowywać spokój, jej oczy zaszkliły się z urazy, wściekłości i pragnienia zemsty.
  Przełknęła głośno ślinę. Mogła teraz zrobić jedną jedyną rzecz i nienawidziła tego.
- Tak jest, ojcze.
  Jej głos zabrzmiał niczym odległe echo, gdy wypowiedziała te słowa. Nie patrząc na niego, ze spuszczoną głową odeszła. Zrezygnowana. Pokonana.
 
 

Inni przeczytali także: 

      ❧ Broadminded Island ~ Prolog